poniedziałek, 15 listopada 2021

26.

 Jest 00:05 powinnam spać, rano muszę się wywlec z łóżka i ogarnąć do roboty... Choć najchętniej zakopałabym się w tym łóżku, zakryła kołdrą i już nie wychodziła nigdy...

Jak jest odnośnie mojego zdrowia ?? Chujowo, po całości... Wynik mnie może nie tyle co zaskoczył, a rozczarował. Nie tak miało być, jestem jednocześnie przerażona, wściekła, nawet są chwile gdy jestem obojętna. Przez moją głowę przechodzą wszystkie możliwe emocje. Jest chujnia i nie ma co się oszukiwać. Szczęście w nieszczęściu, ze wykryto to we wczesnym stadium. Co niestety nie zmienia faktu, iż leczenie na chwilę obecną, badania, szczepienia i cała reszta jest kosztowna. Miała być jedną wizyta w szpitalu, 3 dni i miało być cacy. Miałam dojść do siebie miał być drugi bobas... I chuj... 

Chce mi się cały czas płakać, ryczę z resztą gdy tylko mogę... Ogarniam wizyty, myślę o kolejnych badaniach, o kosztach. Ze stażu miało być mnóstwo przyjemności, Niestety wypłatę muszę odkładać póki jest, bo nie wiem co będzie w lutym... Co będzie dalej.

Niestety większość badań przede mną, liczę że będą możliwie jak najlepsze na daną sytuację. Oczywiście boje się cholernie, chciałabym żeby to nie szło dalej, wtedy będzie to jakoś do ogarnięcia... 

Tak czy siak, do końca życia będę chodzić z "bąbą", która może walnąć w każdej chwili... 

I to jest w tym najgorsze.


środa, 8 września 2021

25.

 Dawno mnie tu nie było. Ostatni post z lutego 2020.... Ładnie poleciałam. 

Na początku chciałabym przeprosić, gdyż po prostu zapomniałam o tym blogu. A jak zawsze przypominam sobie o tym miejscu gdy coś mnie męczy. 

Może zaczne od przyjemniejszych aspektów. Mieszkanie skończone w całości. Teraz w sumie można kupić parę rzeczy ozdobnych, które też mam z resztą w planach ale to w październiku. Zaczęłam staż u znajomej rodziców, także w końcu będzie jakiś wypłata można będzie parę spraw załatwiać. Staż przez urząd pracy przez 6 miesięcy. Zawsze te pół roku do przodu. Potem będę już myśleć w ostatnich miesiącach co dalej.

15 stycznia tego roku postanowiliśmy ze względu na zaistniała sytuacje epidemiologiczną wziąść ślub cywilny. Malutka ceremonia tylko my i świadkowie, rodzice świętowali z nami w kolejne weekendy. Nie był to ślub z moich marzeń, ale licze jeszcze na ślub kościelny o ile finanse nam pozwolą.

Mały juz w przedszkolu, pierwsze dni ciężkie jak zawsze z resztą dla takiego małego człowieka w nowym miejscu. Sebek już chodził do żłobka rok czasu, więc mamy trochę lżej bo już wie o co chodzi. Ale emocje emocjami, więc przeżywamy wszyscy jego płacz :( Nasz mały przedszkolaczek, czas leci jak szalony, a widać to szczególnie po dorastających dzieciach.

To by było chyba tyle tych spokojnych spraw, które pojawiły się w ostatnim roku.

Nawet nie wiem jak to teraz opisać, jest to dla mnie niezwykle ciężkie. W wakacje wyszło pewnie schorzenie/choroba, której się nie spodziewałam u siebie. Może to szczęście w nieszczęściu, że akurat wyszło to teraz.

Może od początku. Zawsze chciałam 2 dzieci, moj Mąż skolei jest za 1. Wspólnie jednak doszliśmy do wniosku, że jednak dobrze pomyśleć o drugim dziecku, nawet ze względu na Sebka. Uważam, że jedynaki są samotne, no przynajmniej tak mi się wydaje. No więc, po urodzeniu Synka zdecydowałam się na spirale, gdyż chciałam jeszcze z rok popracować zanim już zdecydujemy się na 2 pociechę. Finalnie Sebek poszedł do żłobka dopiero gdy miał 2 lata choć planowano miał iść po ukończeniu roku. Okoliczność życiowe jak zawsze zmieniły nasze małe ustalenia. Przeprowadzka z Olsztyna do Szczytna, czas na zapisanie się przedłużył, więc i ja nie mogłam iść do pracy. Teraz już mały ma 3 lata, ja póki co jestem na stażu. Z pracą jest cały czas ciężko, mieszkamy w małym mieście jest mało ofert, szczególnie dla osoby z moimi problemami zdrowotnymi. Więc zdecydowaliśmy, że pomimo iż ja wciąż nie mam stałego zatrudnienia postaramy się już o 2 bąbla. Więc w związku z tym, ruszyłam do lekarza by pozbyć się wkładki przy okazji zrobiłam wyniki. 

Los niestety nie był na nas łaskawy. Wynik nie wyszedł dobry, wymagał kolejnych badań by wyjaśnić co się dzieje. W chwili obecnej wynik jest na tyle nie jasny, że nie wiadomo co dalej. Nie wiem czy skończy się na jednym pobycie w szpitalu i ewentualnej dalszej kontroli. Czy będę musiała jeździć i się nie daj Boże leczyć latami. Nie wiadomo co z ewentualną ciążą. W sumie nie wiadomo nic. Cały czas mnie to męczy, a oczywiście jak na złość wszędzie do okoła kobiety w ciąży...

Jest mi ciężko, bo to co nas spotkało niestety nie jest fajne, ani lekkie. Jest to na tyle dobijające, że w rodzinie już coś takiego było. Jestem młoda i naprawdę chciałabym urodzić jeszcze jedno dziecko. W pn kolejna wizyta, zobaczymy co zaproponuje lekarz. Odniesiemy się do tego co powie i znów trzeba będzie się zastawic co będzie dla nas, dla mnie najlepszą opcją.

 Jeśli to czytasz, proszę Cię tylko o to byś trzymał/ trzymała kciuki za mnie. Dziś mi jest to bardzo potrzebne.


27

 Tak minęło w chuj czasu... Choróbsko jakoś ogarnięte, badania ograniczone do raz w roku. (chociaż tyle) Ale jak zwykle ja dziś nie o tym. N...